niedziela, 8 grudnia 2013

Szkolenie i sobotni wypad do schroniska :)

Byłam w sobotę w schronisku ale uznałam, że wszystko po kolei. Najpierw opowiem o szkoleniu :)

No więc szkolenie .. trwało jakiś miesiąc może dłużej. Spotkania były co tydzień w niedzielę. Prowadziła je Karolina Ciecierska z Pet Academy. Razem z Karolem również prowadzili wykłady na dniach otwartych w schronisku :) Dzięki temu naprawdę dużo się dowiedziałam. Odkryłam sygnały uspokajające, które naprawdę się przydają w pracy z psami a szczególnie schroniskowymi czyli z "problemami". Poznałam kliker i nauczyłam się z nim pracować. Dzięki temu ludzie widzą, że schroniskowe psy wcale nie są takie głupie jak wszyscy sądzą. No więc moim uczniem była Śnieżka - najwspanialszy pies na szkoleniu ! Kiedy inne psy uczyły się skupienia na przewodniku ona siedziała na przeciwko mnie i patrzyła prosto w oczy czekając na moje ruchy. Oczywiście miała też swoje chwilę zwątpienia. Węszyła i nie interesowała ją nawet parówka albo za Chiny nie chciała usiąść. Ale udało się ! Śnieżka nauczyła się wzorowo chodzić na smyczy, siadać i warować a na resztę nie starczyło czasu ponieważ Śnieżka znalazła dom ♥ Teraz nazywa się Pandzia - Panda i ma psiego kolegę :))




Na szkoleniu było też kilka innych psów :)
Tiger - też w nowym domku : D



Lucek - o nim w kolejnym poście ♥




Wera - niestety jeszcze w schronisku :(




Agat - o nim także później :)




To wszystkie gwiazdy :) Tiger był wzorowym uczniem, Lucek trochę rozproszonym a Wera miała problemy z siadaniem i nie zrobiła tego ani razu ;) Agat po pierwszym spotkaniu został usunięty ze szkoleń ...

________________________________________________________________________________
Teraz opiszę nasz sobotni wypad do schroniska :)

Na spacery wyszły psiaki :

1. Aki - wyprowadzony przez Martę :)



2. Kenia



3. Bruno 



4. Fafik



5. Fiesta



6. Agat 



7. Bill



8. Szpulka 



9. Homer



10. Olo



11. Emol



12. Twin



13. Joga


To wszyscy spacerowicze :)) Oczywiście o wszystkich spacerach wam nie opowiem, uczestniczyłam tylko w połowie ;) Pojechałyśmy tam we czwórce i brałyśmy psiaki z innych boksów :)

No więc pierwszą przygodę zaliczyłyśmy z Brunkiem ;) Prowadziłam go ja a Kamila prowadziła Kenię - sunię z tego samego boksu. Po dotarciu do lasu nie wytrzymałam. Pracowniczka źle zapięła smycz, stronę z rączką przypięła do obroży a cienki pasek, który owinęłam sobie wokół ręki wrzynał się coraz bardziej za każdym pociągnięciem psa. Zatrzymałam się i zamieniłyśmy strony. Po chwili obroża pękła - plastikowy zatrzask poszedł .. Na szczęście złapałam Bruna i przypięłam mu smycz na tak zwane "lasso" ;p Jakoś doszliśmy do schroniska a mi mało serce nie wyskoczyło ;)

Następny spacer odbyliśmy z Billem i Agatem. Ja prowadziłam małego wałeczka a Kamila czarnego Billa. Obydwaj byli grzeczni i nie wyrywali się do innych spacerowiczów. Zauważyłam, że Agat nabiera do mnie zaufania. Po pół roku wreszcie podszedł do mnie na gładki gdy uklękłam i go zawołałam. W tym czasie Kamila miała problemy z Billem, zakręcił sobie smycz wokół łapki i nie chciał zawrócić z trasy "na miasto" ;p Wtedy na pomoc zostałam wezwana ja, zamieniłyśmy się psami. Ja zawołałam Billa a on zawrócił i odplątaliśmy łapkę. Kamila jednak nie czuła się pewnie w jego obecności więc zaprowadziliśmy chłopaków do boksu.

Kolejni spacerowicze byli specyficzni .. Jeden energicznie szalał na smyczy, drugi zaś co chwila się kładł. Pani Iwona - kierowniczka schroniska powiedziała, że Olo nigdy nie chodził na smyczy. Emol także ale po nim nawet nie było tego widać. Olo ledwo wyszedł ze schroniska a gdy brama się zamknęła położył się i zaczął piszczeć. Widzieliśmy się pierwszy raz więc gdy kucnęłam nawet nie zamierzał do mnie podejść. To Emol zachęcił go do wstania. Zaczął na niego skakać - jak to szczeniak. A Olo pod wpływem emocji wstał i podszedł do mnie. Po paru głaskach zaufał i szliśmy jakby robił to od zawsze ! Po dojściu do końca drogi wzdłuż ogrodzenia mały znów odmówił powrotu. Jednak po paru chwilach znów radośnie ruszyliśmy do przodu :) Psiak zdobył moje serce a ja chyba zdobyłam jego zaufanie - przynajmniej taką mam nadzieję :) Nie chciał wracać jeszcze do schroniska więc poszliśmy drogą do lasu a potem z wielkim bólem z powrotem do kojca. Po drodze było jeszcze małe przytulanko i Emol strzelił błotem prosto w moją twarz. Nie powiem - cela to on ma i do tego Pani, która trzymała smycz roześmiana więc chyba strzał w dziesiątkę ;) A dziś (08.12.2013r.) Emol pojechał do domku ! Strasznie się cieszę : D Jednak wiem, że z Olim nie pójdzie tak łatwo .. samo powiedzcie kto by go chciał ? :(

Następnym spacerem zaszczycili nas Twin i Joga ! Twin, któremu około sześciu miesięcy zajęło wyjście z boksu (zaufanie człowiekowi) i Joga, która z małej agresorki zamieniła się w całuśną przytulankę ♥ Jeszcze trochę przestraszoną ale nie agresywną. Ja prowadziłam Twina. Szedł jeszcze niepewnie ale był grzeczny. Zatrzymywał się co chwila i nadstawiał pyszczek do głaskania. Myślę, że te miesiące przesiedziane w jego kojcu wreszcie się opłaciły ! Zaufał mi i dał temu znak na spacerze. Nie wyrywał się do innych psów. Choć było widać, że smycz go trochę onieśmiela ale to już nie to co było. Teraz się ruszał a nie zastygał bez ruchu ;) I jeśli chodzi o Twina to ma on szansę na bilbord, który na 10000 % pomoże mu w adopcji, na którą z kolei ma małe szansę ze względu na swoje ograniczone zaufanie ;( Klikać można codziennie, to jak będzie ?



Do zobaczenia za tydzień ;)





















1 komentarz:

  1. Masz rację, czułam się niepewnie w obecności Billa i to jak hahah. Najbardziej podobało mi się z Emolem, który znalazł właściciela. Będę za nim tęsknić, ale na pewno będzie mu lepiej w domu niż w zimnym boksie. Podobnie z Jogą.
    Jestem ciekawa, co nas czeka za tydzień.
    KLIKAMY NA TWINA, LUDZIE ♡

    Kamila x

    OdpowiedzUsuń