Niedziela w schronisku
była pracowita ale jednocześnie nie działo się nic wartego opisania. Nie ma ani
jednego pracownika więc wolontariusze razem z fundacją mają pełne ręce roboty. Codziennie trzeba wysprzątać każdy boks (to się nigdy nie
kończy :p), wymyć wszystkie miski przed podaniem jedzenia, przygotowć to
jedzenie, kilka razy dziennie wypuszczać „czyste” psiaki na wybieg. No i
oczywiście zapinać psiaki jak wychodzą na spacer. No i pewnie jeszcze kilka rzeczy, które
wyleciały mi z głowy. A no tak ! Jeszcze dolewać kilka razy wody do każdej
psiej miseczki J
Korzystając z okazji bo nie żadko się zdarza
nie spacerowanie w schronisku opowiem wam o moim Lucku ♥
Latem Lucek załapał się na szkolenie, niestety nie ze mną ale
miał świetnią wolontariuszkę ! Nauczył się ładnego chodzenia na smyczy,
patrzenia w oczy, siadania no i oczywiście reagowania na kliker. Po każdej
sesji chodził ze mną na rozluźniające spacerki po lesie i za każdym razem
trudno było mi wyjść z podziwu. Ten pies to ideał ! W boksie mieszkał z suczką –
Werą. Raz dostał od niej po pyszczku i od tamtej pory nosił bliznę .. Ale to
nie przeszkadzało mu być radosnym psiakiem, którego i tak niekt nie zauważał.
Ogłaszałam go ale to nie wystarczało, założyłam wydarzenie.
Na wzruszający tekst zareagowało ponad 200 ludzi. Od razu znalazła się cudowna
osoba, która wyróżniła ogłoszenie Lucka na portalu ogłoszeniowym. A nawet powstał Luckowy portret :
I tak czas
mijał, kolejne 2 miesiące od założenia wydarzenia. Ja się poddawałam i widać
było, że Lucek też gaśnie. Połowa życia w schronisku zrobiła swoje…
Było mi go strasznie żal, nie umiałam pomóc. Ale starałam
się, patrzyłam na te piękne oczyska za kratami i powtarzałam sobie „Muszę to
zrobić, dla niego !” Bo gdybym się poddała ? On straciłby wiarę w człowieka, i
nadal by tam był. Sam, za kratami …
No więc wszystko trwało dalej. Zdjęcia, filmiki, szukanie
tego jedynego !
Pewnego dnia zachciało mi się babeczek. Pojechałam na rowerze
do sklepu po składniki, chodzę między półkami i słyszę dźwięk SMS-a. Otwieram,
od Agnieszki „Zajrzyj w zakładkę ‘Adoptowane’.” Napisała SMS-a więc to musi być
ktoś ważny. Nie .. czy to w ogóle możliwe ? Może to inny z moich ulubieńców ?
Rzuciłam składniki, wybiegłam ze sklepu jak z procy i pędzę do domu. O mało nie
wpadłam pod samochód ale jestem.
Wchodzę do domu i od razu włączam laptopa. Tak … to on ! Mój
Lucek nareszcie w domu ! Nawet nie
zauważyłam kiedy po moim poluczku spłynęła łza (tak samo jak teraz ;P) . Był
tak cudownym psem, że zasługuje na najlepszy domek pod słońcem. To ja miałam mu
taki dać ale jeśli nie dało rady to przecież nie mógł na mnie czekać … Od
początku wiedziałam, że nie będzie mój ale przez cały rok zdążyłam się do niego
przywiązać. Każda wizyta w schronisku oznaczała spacer właśnie z nim – tym wyjątkowym. Nigdy go nie zapomnę i mam nadzieję, że on
gdzieś tam jeszcze mnie pamięta.
To wszystko co najlepsze, adopcje. Chociaż często łzawe… Ale
to łzy szczęścia, te starania się opłaciły i warto robić to dalej !
Chciałabym wam jeszcze przekazać super wiadomość ! Łapa po
długim oczekiwaniu znalazł DOM ! :D
ooooh!!!!! takie słodziaki !!!!! prawie się rozpłakałam , suuuuper blog , nawet lepiej niż suuuuuuuuuuuuuuuuuuuper , nie ma określenia , jest przewspaniały , przecudowny i , i , i , i no nie ma określenia idealnego do tego bloga :D
OdpowiedzUsuńjaki słodziak na pewno będę wchodzić tylko informuj mnie o nowych postach ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo chętnie będę Cię informować o nowych postach :) Proszę wejdź w zakładkę "Wiedz o nowych postach !" i zostaw w komentarzu kontakt do siebie :))
UsuńDobrze że znalazł dom :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej takie posty...
Ja na pewno będę wchodzić ^^